Marek Biliński

Dziecko Słońca


29,52 PLNabout 6,28 EURbrutto

Marek Biliński | Dziecko Słońca

Bestseller

Super cena

Tagi albumu: Marek Biliński | Dziecko Słońca, Bi.Ma., Marek Biliński, muzyka elektroniczna, ambient, Tangerine Dream, Klaus Schulze, Vangelis, Jarre, electronic music, Kraftwerk

ARTIST Marek Biliński
LABEL Bi.Ma.
NUMBER BiCD-07
RECORD DATE 2020 (1999)
MEDIA 1CD
PACKAGE JEWELCASE
Kod produktu 004019
POPULARITY

Lista utworów

Dziecko Słońca / Pieśń Świtu 03'28
Twarze Pustyni / Pieśń Drogi
Andante Maestoso / Samotność 03'21
Tempo di Bolero / Tęsknota 05'35
Andante Molto Expressivo / Wiara 07'29
Oaza / Pieśń Nadziei 07'03
Księzycowa Róża / Pieśń Miłości 05'36
Zaćmienie / Pieśń Zmierzchu 06'26
Początek Światła / Pieśń Życia 08'14

Opis


Tytułowa kompozycja otwiera album akordami istotnie pełnymi słońca. Na pogodnym tle Biliński rozwija główną melodię, konstruowaną jeszcze w bardzo typowy dla siebie sposób, łącząc kolejne sekwencje wątku melodycznego krótkimi improwizowanymi pasażami. Utwór podlega progresji, po czym muzyka rozkwita ze zdwojoną energią, czemu sprzyjają długo wybrzmiewające brzmienia perkusji odzywające się w tle. Jest to jedna z charakterystycznych dla autora miniatur - gdzieś w tle snuje się duch Jean-Michela Jarre'a, tym razem jednak tego Jarre'a, który na albumie En attendant Cousteau przedstawił pogodną, mieniącą się słonecznymi barwami (zwłaszcza w pierwszej części) suitę Calypso...
Kolejne utwory stanowią spore zaskoczenie. Twarze pustyni to chyba najwspanialsza kompozycja, jaką Biliński zaproponował, a przy tym najmniej dla niego typowa. Z szumu wichru wyłaniają się stojące, napięte, dysonansujące akordy, po czym wszystko cichnie i gdzieś z oddali wiatr przywiewa eteryczne, orientalnie brzmiące dźwięki, powoli formujące się w drobne motywy. Kiedy pojawia się specyficzny, oparty na czterotonowym interwale, intrygujący basowy akompaniament, słuchacz nie ma wątpliwości - to odpowiedź Bilińskiego na ravelowskie Bolero. Główna, arabizująca melodia podlega rozmaitym przekształceniom, zmieniają się barwy instrumentów, w tle pojawiają się zagadkowe głosy instrumentów perkusyjnych... w końcu brzmienie wzbierze na mocy i masywności, schromatyzowany temat zabrzmi w pełny sposób - koda tej części kompozycji wywoła z pewnością miłe dreszcze u słuchacza. Trzecia część utworu bazuje na zamyślonych, świszczących na wietrze akordach, przez których szczeliny prześlizgują się opalizujące, improwizowane brzmienia fortepianu.
Oaza znów brzmi nieco orientalnie, ale tu skojarzenia z muzyką Wschodu rozpływają się właściwie po wybrzmieniu pierwszych dwóch akordów, charakterystycznie połączonych, mogących skojarzyć się z jakimś pasażem z symfonii Koscaka Yamady - od razu potem rodzą się natomiast asocjacje z pejzażami malowanymi przez Vangelisa (zwłaszcza na płycie 1492 - Conquest of Paradise), za sprawą elektronicznych chórów prowadzących unisono z głównymi akordami. Utwór jest niezwykle malowniczy i przestrzenny przez zwiewność melodii, lekkość aranżacji i intrygujące tło oparte na rozmaitych dźwiękach natury. Być może to ilustracja podróży przez pustynię, zwieńczonej wypatrzeniem tytułowej oazy, może to świt w jakimś niezwykłym, zapomnianym przez świat wąwozie, przez który słuchacz przemieszcza się jak po omacku prowadzony tylko szmerem odległego strumyka, może to impresja odmalowująca przed słuchaczem pełne skrzypów i paproci lasy ery mezozoicznej?...
Kolejne dwa utwory zbudowane są na bardzo chwytliwych tematach, ornamentowanych przez Bilińskiego z barokową wyobraźnią. Motyw Księżycowej róży jest bardzo prosty od strony kompozycyjnej, natomiast niebywale magnetyczny i fascynujący ze względu na umiejętne stopniowanie napięcia i ciągłe zmiany aranżacyjne. W Zaćmieniu pojawia się z kolei romantyczna fortepianowa partia, w której pobrzmiewają echa muzyki Chopina - temat ten przechodzi w plan dźwiękowy w stylu ethno, po czym następuje powrót melancholijnego tematu głównego.
Ostatni utwór, Początek światła, jest chyba najpogodniejszym ale za to też najbłahszym fragmentem albumu. W porównaniu z pozostałymi utworami jest to już raczej pop niż zamyślona, impresjonistyczna elektronika - ale przecież nie spisuje to stwierdzenie finałowego utworu na straty. Podobnie jak inne kompozycje, bardzo wyważona jest tu aranżacja, a interesującym wzbogaceniem głównej melodii są ciekawie brzmiące sample.
Marek Biliński daje się zainspirować innym kompozytorom, zarówno klasycznym jak współczesnym, ale swoje ulubione elementy ich muzyki umiejętnie przefiltrowuje przez własną wrażliwość, nie będąc na pewno w żadnym stopniu kompilatorem cudzych pomysłów. Kto wie, czy Dziecko słońca nie jest najlepszym albumem Bilińskiego - jest to w każdym razie jego najbardziej urozmaicony aranżacyjnie i tematycznie album, a utwory trwają tu zachęcająco długo...

I. W.

Inni klienci wybrali

Podobne albumy

Kup Przechowaj

Goods in stock

Wysyłamy do 1 dni
Dostawa w do punktu odbioru już od 12zł.
Przesyłkę dostarcza Poczta Polska lub Inpost.
Możliwy odbiór osobisty poza siedzibą sprzedawcy.

Napisz do nas