Wavestar
Moonwind
94,53 PLNabout 20,11 EURbrutto
ARTIST | Wavestar |
LABEL | Groove Unlimited |
NUMBER | GR-010 |
RECORD DATE | 1998 |
MEDIA | 1CD |
PACKAGE | JEWELCASE |
Kod produktu | 003394 |
POPULARITY |
Lista utworów
Voyager 12'09 |
Edge of Morning 09'15 |
Cabala 08'54 |
Troll Valley 07'30 |
Moonwind 08'17 |
Chase the Evening 16'56 |
For the Whales 13'37 |
Opis
Okładka płyty kojarzyć się może z kopertą albumu King Crimson Islands, natomiast tytuł chyba w zamierzony sposób od razu uruchamia ciąg asocjacji w rodzaju "moondawn - timewind - moonlake" itd. Zawartość tej blisko osiemdziesięciominutowej płyty to dobra, sterowana sekwencerowymi pasażami muzyka elektroniczna balansująca między estetyką Tangerine Dream w latach osiemdziesiątych a postberlińskim, wyrafinowanym elpopem w postaci takiej, w jakiej reprezentują go np. Marselie albo Synrise. Pochody ostinatowe w pierwszym utworze na płycie naprawdę mogą się podobać, a nieco bardziej popowe w porównaniu do tej ścieżki pasaże melodyczne oraz wyładowania perkusyjne stanowią po prostu umiejętnie obrany kontrapunkt. Dzięki drugiemu utworowi możemy przyjrzeć się, co dzieje się akurat na firmamencie rozpiętym przed odbiorcą przez przedstawicieli (głównie) francuskiego elpopu (vide Didier Marouani, Space Art...). W kompozycji trzeciej zestawienie żywszego akompaniamentu perkusyjnego z dobrym ostinatem i mżącą partią głównego syntezatora kojarzy się ze stylistyką Rainera Blossa (Drive Inn 2). Po raz kolejny warto zwrócić uwagę na walory melodyczne proponowanej tu muzyki; ten akurat utwór mógłby spodobać się choćby miłośnikom New Order z okresu Get Ready. Utwór czwarty to najmroczniejsze oblicze Wavestar w tym zestawie utworów i jednocześnie chyba najbardziej udana spośród zamieszczonych tu kompozycji. W udany sposób udało się tutaj połączyć niesamowitą głębię dalszego planu z grozą dosadnie brzmiącej sekwencji i zmysłowymi ruchami pierwszoplanowej ścieżki. W podobny sposób potrafią hipnotyzować swą muzyką Paul Ellis albo Under the Dome. Już choćby dla tej gwiezdnej pawany warto sięgnąć po całą płytę Moonwind. Szkoda tylko, że to najkrótszy utwór na płycie... W kolejnym utworze, skonstruowanym na bardzo wolnym tempie i zamglonych nostalgicznie akordach, odezwie się gitara z początku pozwalająca pomyśleć o technice Manuela Goettschinga, następnie zaś o stylu Edgara Froese. Miłą niespodziankę stanowi fakt, iż przedostatnia impresja, najdłuższa w zestawie (17 minut), przynosi podobnie atrakcyjne barwy i wizualizacyjne impulsy co wspominany utwór czwarty; mżące ostinato i otulona ciepłym światłem chłodna syntezatorowa improwizacja malują przed odbiorcą podobnie oksymoroniczny pejzaż, co niektóre spośród utworów BIOnighT - do tego zwróćmy uwagę na przebijające się na wyraźnie słyszalny plan około 12. minuty "tangramowe" arpeggio... Płytę zamyka zamyślony galaktyczny poemat utkany z masywnych syntezatorowych chmur i niezwykle zwiewnego, ledwo słyszalnego, kiełkującego wciąż w tle arpeggia - trzynaście minut międzygwiezdnej zadumy. Księżycowy wiatr jest doprawdy orzeźwiający...
I. W.
Inni klienci wybrali
Podobne albumy
Kup Przechowaj
Goods in stock
Wysyłamy do 1 dni
Dostawa w do punktu odbioru już od 12zł.
Przesyłkę dostarcza Poczta Polska lub Inpost.
Możliwy odbiór osobisty poza siedzibą sprzedawcy.