Tangerine Dream

Tangram 2008


80,93 PLNabout 17,22 EURbrutto

Tangerine Dream | Tangram 2008

Bestseller

Tagi albumu: Tangerine Dream | Tangram 2008, Eastgate Music, Tangerine Dream, muzyka elektroniczna, ambient, Tangerine Dream, Klaus Schulze, Vangelis, Jarre, electronic music, Kraftwerk

ARTIST Tangerine Dream
LABEL Eastgate Music
NUMBER 028 CD
RECORD DATE 2008
MEDIA 1CD
PACKAGE JEWELCASE
Kod produktu 005371
POPULARITY

Lista utworów

Wisdom and Tragedy
Dragon in the House
Wu Wei
Leaving the Masters fo Good
Point of no Return
Dream Puzzle
Terra Coda

Opis


Obok nowej wersji Hyperborea projekt Tangerine Dream zaproponował w tym roku również nową, pełną nakładek, rytmicznych urozmaiceń i nastrojowych dodatków odsłonę wspaniałego albumu Tangram z roku 1980. O ile Hyperborea 2008 robi miłe wrażenie, ale raczej pozostaje w cieniu oryginału, o tyle Tangram 2008 jest naprawdę wyjątkowo udanym przedsięwzięciem. Nawet jeśli nowa wersja i tak nie jest wyraźnie lepsza od oryginału, miłośnicy Tangerine Dream mają okazję docenić, jak niesamowicie elektryzującym, pomysłowym i przejmująco melodyjnym albumem jest suita Tangram, z pewnością zasługująca na umieszczenie w ścisłej czołówce największych osiągnięć niemieckiej grupy. W wersji AD 2008 zrezygnowano z prostego podziału na dwie części suity, zamiast tego mamy dokładniej zindeksowane epizody kompozycji, czyli "aż" siedem utworów na krążku. W zasadzie trudno znaleźć tutaj nużący moment - od majestatycznej introdukcji Wisdom and Tragedy, przez pastelowe Dragon in the House i wysokoenergetyczne Point of no Return aż po pełną zadumy Terra Coda płyta mieni się mnóstwem kolorów, wabi ciepłymi brzmieniami, przykuwa uwagę motoryką i niebanalnością rytmicznych sekwencji, zastanawia potencjałem melodycznym. Naturalnie, jeśli dokładniej się wsłuchać, zwłaszcza przy krytycznym uprzedzeniu "Oryginał i tak na pewno był lepszy", nie wiem, czy można znaleźć wiele powodów, by uznać płytę za lepszą od longplaya sprzed 28 lat - jeśli już jednak ojciec i syn Froese mieli jakiś powód, by ją wydać, a wcześniej dopracować do właśnie takiego a nie innego kształtu, warto zwrócić uwagę, iż jest to jedno z ich najbardziej udanych przedsięwzięć. Jak już wzmiankowałem, siła albumu najprawdopodobniej tkwi w nieprawdopodobnej mocy i pomysłowości oryginalnego albumu: ostatecznie Tangram 2008 to przecież nawet nie remiksy ani dalece przemontowana wersja oryginału, TYLKO oryginalna płyta od początku do końca przepełniona nowymi partiami instrumentalnymi, perkusyjnymi nakładkami itp., zatem charakter kompozycji, momentami tak a nie inaczej wyostrzony, pozostał nietknięty niczym w oryginalnej koncepcji. Nowa odsłona ma jednak "to coś", co sprawia, że nie wybrzydza się na nowe ornamenty, tylko nadal słyszy się fenomenalną kompozycję - to już coś. Oczywiście dużo tutaj "mandarynkowego dance'u" w konwencji Dream Mixes (zwłaszcza części trzeciej, bodajże najlepszej w całej serii) - i tutaj też można zastanowić się, czy aby nie chodzi tylko o "unowocześnienie" utworów po najmniejszej linii oporu przez dodanie rytmu z pogranicza d'n'b, breakbeatu i zorientowanego na wyraziste linie perkusyjne elpopu: ostatecznie mamy tu małe rytmiczne urozmaicenie na przestrzeni rosnącej dyskografii Tangerine Dream, Edgar i Jerome Froese mimo wielu innych talentów nie są jednak akurat geniuszami na polu programowania perkusji (w porównaniu, mam na myśli, z takim artystami jak choćby Richard D. James aka Aphex Twin, Richie Hawtin, Dandy Jack, Pete Namlook czy nawet stary dobry Kraftwerk!) i wiele rytmicznych patentów brzmi na młodszych krążkach Tangerine Dream bliźniaczo podobnie. Niemniej jednak, warto powtórzyć, akurat te brzmienia, którymi Tangerine Dream epatuje na niniejszej płycie, trafiły na właściwe miejsce, właściwą głośność w porównaniu do innych planów, we właściwą tonację. Muzykom formacji udała się zatem spora sztuka, ponieważ płytę tak dobrą jak oryginalny Tangram można było przy wykorzystaniu dość przewidywalnych środków nieco zepsuć, tutaj natomiast mamy wrażenie, iż rozgrywa się przed nami muzyczne widowisko co do ciekawości porównywalne z oryginałem, a potencjalnie przewidywalne chwyty odmłodzonego Tangerine Dream nie brzmią tu nawet też aż tak znowu przewidywalnie. Po kilku przesłuchaniach nie zawahałbym się ocenić krążka na 7.5 w skali 10-punktowej, może nawet na jeszcze odrobinę więcej, przy czym podkreślić trzeba, iż (1) to po prostu oryginalny utwór tak fenomenalnie się broni i widocznie jest "fotogeniczny", jeśli chodzi o otaczanie go nowymi dodatkami, (2) na tę płytę i tak będą narzekać ortodoksyjni fani, którzy twierdzą iż Tangerine Dream skończyło się wraz z odejściem Johannesa Schmoellinga (tzn. najpóźniej wtedy) - ale to już ostatecznie inny temat i inny problem. Moim zdaniem, warto / prawie że trzeba posłuchać.

I. W.

Inni klienci wybrali

Podobne albumy

Kup Przechowaj

Temporary absence

Wysyłamy do 60 dni
Dostawa w do punktu odbioru już od 12zł.
Przesyłkę dostarcza Poczta Polska lub Inpost.
Możliwy odbiór osobisty poza siedzibą sprzedawcy.

Napisz do nas