Klaus Schulze

En=trance (remastered 2017)


65,60 PLNabout 13,96 EURbrutto

Klaus Schulze | En=trance (remastered 2017)

Tagi albumu: Klaus Schulze | En=trance (remastered 2017), Mig, Klaus Schulze, muzyka elektroniczna, ambient, Tangerine Dream, Klaus Schulze, Vangelis, Jarre, electronic music, Kraftwerk

ARTIST Klaus Schulze
LABEL Mig
NUMBER MIG01742
RECORD DATE 1988 (2017)
MEDIA 1CD
PACKAGE 4 PAGES DIGIPACK + booklet
Kod produktu 003618
POPULARITY

Lista utworów

En=Trance 18:53
-numerique 16:28
FM Delight 17:28
Velvet System 17:49
Elvish Sequencer 08:02

Opis

Trudno powiedzieć, co przede wszystkim sprawia, iż muzyka wypełniająca tę płytę kojarzy się z tajemniczymi, zamkniętymi pokojami, nasiąkniętymi aromatycznymi kolorami. Podejrzewam, iż odpowiedzialne za taki efekt jest ustawienie proporcji wszystkich głosów: chyba po raz pierwszy na albumie Klausa Schulze wszelkie muzyczne wątki dobiegają do uszu słuchacza "z tego samego poziomu". Mimo barokowej rozmaitości tematów i dużej inwencji melodycznej przez dłuższy czas brak tu tajemnicy, czającej się na ukrytym planie; nie ma tu "skradających się" motywów, rozwijających się powoli nowych tematów. Schulze zrezygnował z budowania napięcia, proponując w zamian obfita porcję rozwiązań harmonicznych i melodycznych zmieniających się znienacka, kalejdoskopowo. Ruchliwe ostinata brzmią z jednej strony bardzo atrakcyjnie, z drugiej zaś jednak brak im głębi typowej dla nagrań z albumów Moondawn bądź Mirage. Rozkwitające na podobieństwo fraktali ścieżki rytmiczne obudowują improwizowane tematy główne ciasnymi pierścieniami i wywołują specyficzne wrażenie "zamykania" tej muzyki w ścianach z nietypowego tworzywa. Pokoje są obszerne i znakomicie działa w nich klimatyzacja, ale wciąż jednak nie udaje się słuchaczowi znaleźć wyjścia z labiryntu kolejnych pomieszczeń.
Dopiero pod koniec trzeciego utworu muzyka prowadzi słuchacza z podziemi na peron wyimaginowanego dworca przyszłości, z którego wraz z pierwszymi minutami kompozycji czwartej wydostanie się na deszczową autostradę kreskowaną rozmytymi światłami reflektorów. Tu leży klucz do tajemnicy tej płyty: w pierwszej części penetrujemy ukryte archiwa, w drugiej - udaje się nam znaleźć drogę na zewnątrz. Nie wiem, czy dokładnie taka idea przyświecała twórcy płyty, ale tak czy inaczej, efekt jest niesamowity… Muszę tu bowiem podkreślić, iż mimo zrównania głosów w większości partii i pozbawienia znajdujących się tu nagrań aury mistycyzmu, absolutnie nie jest to płyta nieudana bądź wtórna. To już po prostu nieco inny Klaus Schulze - artysta otworzył drzwi prowadzące w nowe rejony. Poprzednie płyty, z bardziej zwartymi i zamkniętymi kompozycjami, niejednokrotnie podszytymi zdecydowanym rytmem, były zapowiedzią pewnego przełomu: na En=Trance przełom ten dokonuje się już na dobre, choć żaden z zamieszczonych tu utworów nie trwa krócej niż 15 minut a niektóre elementy jednoznacznie kojarzą się z rozwiązaniami typowymi dla dawniejszej twórczości berlińskiego artysty.
Najbardziej elektryzujące fragmenty tej płyty to główny temat En=Trance, kunsztowna fuga zamykająca Alpha Numerique oraz opisywany dwa akapity wyżej fragment obejmujący zakończenie trzeciego utworu i początek czwartego. Dodatkowy utwór nie pochodzi z sesji nagraniowej, w wyniku której narodził się album En=Trance, ale niewątpliwie sprawi ogromną radość miłośnikom muzyki Klausa Schulze. Nagrania dokonano w 1975 roku i jest to po prostu zapis "zabawy" urządzeniem o nazwie Elvish Sequencer; jednak ta swoista próba dźwięku połączona z mini-improwizacją stanowi nie mniejszy klejnot w uchu prawdziwego miłośnika tajemniczej, nieco mrocznej elektroniki sekwencyjnej, aniżeli skończone wielopłaszczyznowe pejzaże autorstwa Klausa Schulze! Brzmienia i zarysy melodii wyczarowywane w tym ośmiominutowym drobnym arcydziele to do pewnego stopnia wprowadzenie w nastrój później (Timewind) opublikowanej kompozycji Bayreuth Return, ale tylko do pewnego stopnia. Szkoda naprawdę, że na dodatkową, wcześniej niepublikowaną atrakcję starczyło na tej płycie tak niewiele miejsca; mimo prostoty użytych środków "elfowy sekwencer" niesie ze sobą coś niesamowitego, rozjarzającego się w niepokojącym mroku odblaskami zarysowującymi się w kształty spowijające nokturnowe obrazy Grimshawa, na których wielokrotnie nie zabrakło miejsca dla tajemniczych, posępno-zagadkowych elfów o sardonicznych uśmiechach. Tej pół-kompozycji można by doprawdy słuchać znacznie dłużej niż osiem minut...
Specjalnego wymiaru nabiera ta impresja właśnie jako bonus do "podziemnej", nocnej płyty En=Trance: słuchacz klucząc przez niekończące się korytarze, labirynty piętrowych parkingów i tajemniczych pokojów o szczelnie zamkniętych okiennicach znajduje w finale swej 70-minutowej podróży ukryty skarb, połyskujący niesamowitym brzmieniem ery fantastycznych albumów Timewind i Moondawn

I. W.

Inni klienci wybrali

Podobne albumy

Kup Przechowaj

Goods in stock

Wysyłamy do 1 dni
Dostawa w do punktu odbioru już od 12zł.
Przesyłkę dostarcza Poczta Polska lub Inpost.
Możliwy odbiór osobisty poza siedzibą sprzedawcy.

Napisz do nas