Isolated Passages

Brendan Pollard w związku z izolacją wywołaną pandemią COVID-19, będąc zamkniętym w domu, postanowił wykonać na żywo, na jednej z platform społecznościowych, kilka improwizowanych kompozycji. Z tego występu zrodził się album pod wymownym tytułem Isolated Passages. Materiał, pod względem technicznym nie jest doskonały. Stanowi część występu, ponieważ Pollard zapomniał na początku włączyć nagrywanie, a ponadto można wyłapać nierówności oraz trzaski. Mimo tego, muzycznie całości słucha się bardzo przyjemnie. Dźwięki mellotronu, mini mooga oraz mooga rozbrzmiewają niemal przez cały albumu. Skojarzenia z Tangerine Dream ery Rubycon, czy Phadera nasuwają się jednoznacznie, jednak Brendan Pollard znalazł odpowiedni przepis, aby mimo użycia tych samych składników, jego dania smakowały dość oryginalnie. Na Isolated Passages, sekwencyjne pętle, przeplatane są podniosłymi pasażami wspomnianych klasycznych instrumentów klawiszowych. Miłośnicy analogowych dźwięków i szkoły berlińskiej będą zadowoleni.

M.Ś.